Polecam przesłuchać podczas czytania wpisu
I tak oto moi drodzy kończy się sławny w kręgach pogańskich Tydzień Perunowy. Od dawnych, niemal zapomnianych wieków trwa on w okresie od 20 do 27 lipca co roku. Naturalnie owo słowiańskie święto związane jest nieodłącznie ze słowiańskim bóstwem - Perunem odpowiadającym za burze, grzmoty i wichury. Oczywiście odpowiednikiem Peruna jest w innych wierzeniach Thor czy Zeus. Wracając jednak do Perunowego Tygodnia, święto to obchodzone było w miejscach pogańskich kultów w których przed siedem dni proszono i modlono się o ustanie pór deszczowych i burzowych, aby nagromadzona woda spłynąć mogła do głębin ziemi - a co za tym idzie - nawodniła pola w związku z dojrzewaniem zboża. W gruncie rzeczy wyznawcy pogańscy udawali się tłumnie do świętych dębowych gajów by tam wznosić modły w towarzystwie ofiar z wieprzów, krów czy kogutów. Mimo iż wciąż jest niewiele grup słowiańskich, niektóre wciąż oddają w tych dniach cześć Perunowi przy okazji organizując spotkania grupowe (np. w Kamieniu Pomorskim, górze Velestur czy też podczas wielodniowych Festiwali Kultury Celtyckiej). Jakie atrakcje czekają na uczestników takiego festiwalu? Ogniska, kąpiele w jeziorze, zawody łucznicze, budowa pieca garncarskiego, chodzenie po żarze, śpiewy, bajarze, wyrób biżuterii i garnków, muzyka słowiańska, postrzyżyny, składanie ofiar lokalnym bóstwom wody i natury. Osobiście takie wyjazdy niesamowicie mi odpowiadają, gdyż uwielbiam tego typu przedsięwzięcia związane ściśle z naturą, nocnymi wędrówkami po uroczyskach i gajach czy też artystycznych sprawach. W dużych miastach po prostu się duszę i ciężko mi oddychać. Wracając jeszcze na koniec do historycznego aspektu świąt słowiańskich - wraz z nadejściem chrześcijaństwa na nasze ziemie pogańskie miejsca kultów zostały zrównane z ziemią (na której teraz często wznoszą się kościoły), a wierzenia zapomniane. Ciekawostka na jednej ze stron mówi iż książę polski Włodzimierz po nakazaniu budowy pomnika Peruna - przyjął chrześcijaństwo. Finał był taki iż pomnik został zburzony wraz ze wszystkimi przedstawieniami obcych religii, za co został uznany za świętego w kościele prawosławnym. Podsumowując i dodając własne doświadczenia do całości wpisu - osobiście wewnątrz siebie czuję się Słowianinem, interesuję się stylem życia który przejawiali i bardzo dobrze czuję się na łonie dzikiej natury (denerwują mnie tylko komary). Parę razy w życiu składałem ofiary z pożywienia do ognia z intencją wdzięczności wysłaną gdzieś w kosmos. Nie skupiałem się na dziękowaniu czy to chrześcijańsko-żydowskiemu Bogu czy też bogom pogańskim. Ofiara poszła dla Matki Ziemi wraz z intencją proszącą o dobrobyt i syty rok. Do natury, drzew, żywiołów odnoszę się z coraz większym szacunkiem im dłużej żyję na tej planecie. Dzięki za przeczytanie, pozdrawiam i oczywiście zachęcam do komentowania poniżej.
Z błękitnym niebem!
Esu.
Znaki Perunowe