Witam was serdecznie po dłuższej przerwie. Wczoraj w nocy leżałem w łóżku z gorączką sięgającą 39.7 stopnia celcjusza. Naturalnie sen nie nadchodził więc spędzałem czas oglądając telewizję, czego z reguły nie robię i nie robiłem od bardzo dawna. Natrafiłem na program TVN Style. Akurat leciał program "Wiem co jem". Spojrzałem na zegarek. W pół do trzeciej nad ranem. Jakie pierwsze wrażenia z programu? Jest prowadzony ciekawie, nie ma w nim nudy, są częste przerwy reklamowe (jednak mimo to trwają one zaledwie chwilkę). Zauważyłem też iż prowadzony jest jakby dla młodszych osobników - często zawiera żarty, zabawne wstawki autorskie i tym podobne dopełniacze. To co mi się spodobało - program nie jest prowadzony jako suchy, nudny dokument o żywieniu. Odcinki są w miarę krótkie i faktycznie warte obejrzenia. Zawierają sporo ciekawostek, porównań, są przejrzyste i nie wprowadzają zagubienia widza podczas natłoku informacji :)
Tak czy inaczej - poprawiło się moje nastawienie do korporacji TVN - czyli masowych mediów. Miło iż program propagujący medycynę ludową, naturalną zawiera się w repertuarze programów TVN Style. Nie rozumiem tylko jednego - dlaczego był puszczony w godzinach pomiędzy 2 a 3 nad ranem? Czy takich programów jak ten - propagujący zdrowy tryb życia, dietę antyrakową i inne niesamowicie ważne dla zdrowie informacje - nie powinno się puszczać wieczorami na największych stacjach telewizyjnych? Aby jak najwięcej polaków obejrzało i ratowało co się da z ich poniszczonych lekami, toksynami i chemią gospodarczą organizmów? Odpowiedź na te pytania zostawiam wam.
A poniżej odsyłam do jednego z odcinków (o Kebabie) :
(do skopiowania)
www.tinyurl.com/c65dvjj
A na koniec kilka porad dotyczących zbicia gorączki naturalnymi, zdrowymi sposobami:
- Pić, pić, pić. Najlepiej wodę bez fluoru (np. Kroplę Beskidu lub z firmy Nestle), można też przegotowaną oligocenkę. Dobre są też świeżo wyciskane soki. Bynajmniej nie chodzi tu o te tymbarkowe czy cappy :)
- Jeść lekkostrawne rzeczy
- Zimne okłady (łydki, uda, pachwiny, kark, czoło) lub zimne prześcieradło. Wymieniać gdy ciepłe.
- Herbata lub woda z sokiem z czarnego bzu lub z malin (NIE chodzi o zagęszczone syropy)
- Napar z kwiatu lipy również się nada (wzbudza potliwość i gorączkę się wypaca)
- Kanapka z czosnkiem (jeśli ktoś nie cierpi czosnku - to tabletki z czosnkiem)
- Kąpiel w wodzie o temperaturze aktualnej ciała i delikatne chłodzenie tej wody.
- Nie wychodzić na słońce, nie przemęczać się.
- Witamina C (lepsza z czarnych porzeczek lub cytryny niż w tabletkach!)
- Syrop z cebuli. Tradycyjne babcine lekarstwo. Pokroić cebulę na talerzykuw plastry, lub kostkę, posypać wszystko cukrem i nakryć drugim talerzem. Po około trzech godzinach wypijać co jakiś czas jedną łyżeczkę soków cebuli (będą smaczne, gdyż pocukrzone)
- Miód! Najlepiej skrystalizowany, spadziowy, gryczany od pszczelarza (np. z bazaru, a nie supermarketu). Można jeść łyżeczką albo rozpuszczać w letniej wodzie.
- A teraz pradawny sposób! Plasterki ziemniaka i/lub cebuli położyć na rozgrzanym czole oraz na podeszwach stóp (naturalnie zabandażować tam i tu aby się trzymało jak należy)
- I na koniec sposób mało estetyczny i często wyśmiewany przez zachodnie cywilizacje. A mianowicie lewatywa. I najlepiej ją połączyć z wywołaniem wymiotów. Lewatywę można wykonać samemu, zajmuje to około 5-7 minut. Wystarczy 300 ml przegotowanej i lekko ostudzonej wody lub takiej samej wody z rumiankem (herbatka). Można również dosypać soli morskiej (NIE kamiennej!). Po lewatywie i zwymiotowaniu wszystkiego ze środka wstajemy czyści jak łza w naszym ciele i kładziemy się spać.
____________________________________
I to wszystko na dziś, dzięki za przeczytanie. Pamiętajcie zasadę - nim udasz się w panice do lekarza, zaufaj swojej intuicji i działaj. Jeśli gorączka utrzymuję się bardzo wysoka, przez wiele dni, dochodzą też drgawki czy halucynacje - wtedy pozostaje udać się do lekarza, by przepisał leki. W skrajnych przypadkach antybiotyk może być niezbędny, lecz bądźcie świadomi moi drodzy by niesamowicie uważać na uzależnienie od leków i antybiotyków. Polacy to w końcu naród numer 1. pod względem lekomanów w całej Europie. Czy faktycznie można być z tego dumnym?
Pozdrawiam,
Esu.